Struktura komórkowa szkoły sprawia, że systemy tworzące organizację szkoły są od siebie względnie niezależne (Weick 1976). Znaczy to tyle, że bieg spraw w klasach nie jest ściśle powiązany z tym, co dzieje się w innych rejonach szkoły. Nauczyciele prowadzą lekcje niezależnie od administracji szkoły i innych osób. Z biura dyrektora szkoły mogą co prawda wychodzić inicjatywy zmian programowych lub metodycznych, ale jeśli nauczyciel postanowi je zignorować, uda mu się to. Ma to i swoje dobre strony. Względna niezależność systemów pozostawia bowiem wiele swobody nauczycielowi w trudnych sytuacjach pedagogicznych. Złą stroną natomiast są przeszkody w doborze wspólnych celów i koordynowaniu działań. A jak się przekonamy, jedno i drugie jest niezbędne, jeśli edukacja szkolna ma być coś warta.
Znalazłeś się tutaj dzięki poniższej frazie kluczowej: